Finał Międzynarodowego Turnieju Młodych Fizyków w Brisbane (Australia)

Oto artykuł ze Staszic Kuriera opisujący wydarzenia z Australii i historię drużyny:

Paulina Jakubowska:

30 czerwca 2004 roku w finale Międzynarodowego Turnieju Młodych Fizyków drużyna z XIV LO im. Stanisława Staszica w Warszawie pokonała drużyny z Niemiec i Słowacji, powtarzając sukces odeskiej grupy sprzed dwóch lat.

Zespół w składzie: Piotr Podziemski (kapitan), Paulina Jakubowska, Dariusz Wawer, Maciej Lisicki, Paweł Dębski, pracujący pod opieką Profesora Stanisława Lipińskiego, pokonał w rozgrywkach 25 innych drużyn z 23 różnych krajów.

Tak najkrócej można opisać wydarzenia ostatnich dwóch tygodni. Jestem jednak przekonana, że nie tylko sukces, ale także droga, która prowadziła do jego osiągnięcia wymaga tutaj wnikliwszego opisu. Zacznijmy więc od początku.

17 problemów ukazało się w październiku 2004 roku. Nasza drużyna, aby wyjechać na finał międzynarodowy, musiała przejść kolejne etapy zawodów w Polsce. Do 15 lutego opracowaliśmy pisemnie dziesięć zadań. Następnie 17 kwietnia odbył się etap regionalny, w którym rozwiązania prezentowane są już w formie referatów i publicznej dyskusji. Ostatecznie 15 maja pokonaliśmy cztery inne drużyny w angielskojęzycznym finale Ogólnopolskiego Turnieju Młodych Fizyków, uzyskując prawo do reprezentowania kraju na zawodach międzynarodowych.

Pomimo licznych kłopotów z organizacją wyjazdu na finał do Brisbane w Australii (tutaj dziękujemy Panu Prezydentowi Warszawy Lechowi Kaczyńskiemu, fundacji Pro Bono Poloniae i fundacji Polska 3000 za pomoc finansową), 24 czerwca - po blisko dwóch dobach podróży - udało nam się dotrzeć na miejsce. Zmęczeni i niewyspani, ale ciągle pełni chęci poznawania nowego lądu - takich właśnie przywitała Polaków australijska kalendarzowa zima, zupełnie inna - egzotyczna roślinność, a także organizatorzy. Turniej odbywał się w żeńskiej szkole średniej Brisbane Grammar School. Tam właśnie mieliśmy spędzić najbliższy tydzień - konkurując w potyczkach fizycznych, ale także bawiąc się czy choćby grając na gitarze.

25 czerwca odbyło się oficjalne otwarcie 17 Międzynarodowego Turnieju Młodych Fizyków. Najważniejszym elementem ceremonii było dla nas oczywiście losowanie składu grup, w których odbywać się miały kolejne potyczki. Kapitan każdej z drużyn losował numer, na podstawie którego łączono drużyny po trzy lub cztery w grupy. Kapitan naszej drużyny - Piotrek Podziemski wylosował numer 21. Wzbudziło to oczywiście optymizm drużyny (ach ta numerologia!), ale także pozwoliło nam już w pierwszej potyczce zmierzyć się z potencjalnie najgroźniejszym przeciwnikiem, zwycięzcą zeszłorocznego turnieju - drużyną niemiecką. Przez kolejne cztery dni odbyło się pięć rund, z których zsumowane wyniki wyłoniły trzy finałowe drużyny - Niemcy, Polskę i Słowację. W ten sposób zakończyły się rozgrywki dla 23 pozostałych zespołów. Dla nas jednak był to sygnał do wybrania zadania referowanego w finale i wzmożenia pracy - tak, aby jak najlepiej przygotować się do oponowania i recenzowania zadań wybranych przez dwie pozostałe drużyny. Dlatego też zrezygnowaliśmy z udziału w zaplanowanej na dzień przed finałem wycieczce po mieście i okolicach. Nie mieliśmy bowiem wątpliwości, że jeden dodatkowy dzień poświęcony na dopracowanie szczegółów, ale także na zwyczajny odpoczynek, może okazać się kluczowy dla rozgrywki finałowej. Trud i poświęcenie zaprocentowały następnego dnia - nasza drużyna zwyciężyła finał Międzynarodowego Turnieju Młodych Fizyków. Polacy pokonali drużyny z Niemiec i Słowacji, które zajęły ex equo drugie miejsce. Tego samego dnia, a więc 30 czerwca odbyło się oficjalne zamkniecie zawodów.

W ten sposób w skrócie można opisać wydarzenia z tygodnia ciężkiej pracy, bo przecież każda runda to napięcie i zdenerwowanie przed każdym kolejnym wystąpieniem. Trzeba jednak pamiętać, że jest to także czas budowania przyjaźni, bo każdy referat to ciągła współpraca całej drużyny. Czas odprężenia, zawierania nowych znajomości i wspólnej zabawy. Wyjazd do Australii umożliwił nam poznanie ludzi z całego świata, a przez to także częściowo różnych kultur i mentalności. Zaprzyjaźniliśmy się z wieloma drużynami. Jednak najbardziej warty podkreślenia jest niesamowicie przyjazny stosunek do Polaków ogromnej większości zespołów w przeddzień finału. Poza nowymi znajomościami rodziło się także coś nowego wewnątrz samej drużyny - połączeni wspólnym celem i pracą, zdenerwowaniem i jego odreagowywaniem, lodami i krótkimi spacerami po pobliskim ogrodzie, tworzyliśmy podstawy zaufania niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania drużyny podczas potyczek fizycznych. Trzeba tutaj podkreślić, że polska drużyna składa się z uczniów z jednej szkoły, którzy od samego początku wspólnie pracują nad rozwiązaniami zadań.

Tuż po ceremonii zamknięcia wszyscy uczestnicy zostali zaproszeni do mera miasta Brisbane. Następnego dnia zostaliśmy zabrani przez Polonię. Ostatnie dwa dni naszej wizyty w Australii mieliśmy bowiem spędzić u polskich rodzin, które w miarę możliwości starały się pokazać nam jak najwięcej tego egzotycznego lądu. Kąpaliśmy się w oceanie, widzieliśmy misie koala i kangury, a nawet obserwowaliśmy rekiny i inne morskie stworzenia w "Wodnym świecie". 2 lipca byliśmy zaproszeni do Domu Polskiego w Brisbane, gdzie spotkaliśmy się z Polakami mieszkającymi na stałe w Australii. Muszę podkreślić, ze był to niesamowicie miły wieczór ze względu na ogromne zainteresowanie i życzliwość, z jaką nas przyjęto.

W sobotę 3 lipca wieczorem odlecieliśmy z Brisbane, wioząc w torbach zwycięskie dyplomy i puchar, a w sobie mnóstwo nowych wrażeń i wspomnień.

Po około dwóch dobach podróży, zmęczeni, ale zadowoleni i cieszący się sukcesem, pełni zupełnie nowych obrazów, wspominający nowych przyjaciół z całego świata, a także stęsknieni za domem. wysiedliśmy z samolotu. Gorące powitanie na lotnisku - prasa i telewizja, a także dawno nie widziane dumne twarze rodziców uświadomiły nam, że wracamy jako zwycięzcy 17 Międzynarodowego Turnieju Młodych Fizyków.

Ostateczne wyniki finału w Brisbane