Finał Międzynarodowego Turnieju Młodych Fizyków w Winterthur

Tomasz Bobiński:

Dnia 4 czerwca odbył się w Warszawie finał ogólnopolski Turnieju Młodych Fizyków. Nasza drużyna po zaciętym boju okazała się najlepiej przygotowaną. Zwycięstwo to oczywiście wiązało się z dalszą, ciężką pracą nad ulepszaniem rozwiązań.

Po kolejnym miesiącu spędzonym na przygotowaniach, pełni optymizmu i nadziei w czwartek (14 czerwca) wyruszyliśmy do Szwajcarii. Niestety, z powodów zdrowotnych nie mógł z nami polecieć opiekun drużyny Profesor Lipiński, wiedzieliśmy jednak, iż będzie nas wspierał podczas turnieju. W roli opiekuna drużyny wystąpiła absolwentka Staszica, uczestniczka turnieju w Helsinkach - Karolina Kocko. Naszym drugim team leaderem był Michał Oszmaniec. Gdy wyruszaliśmy przyświecał nam jeden cel - zaprezentować się jak tylko najlepiej potrafimy.

Po przybyciu na miejsce zostaliśmy miło przywitani przez organizatorów. Każdej z drużyn zostali przydzieleni przewodnicy. Naszymi okazali się Polacy mieszkający w Szwajcarii - Daria i Daniel, co było dla nas bardzo miłą niespodzianką, tym bardziej, że byli to nasi rówieśnicy. Przez kilka następnych dni służyli nam radą i pomocą, pokazali nam miasto i towarzyszyli podczas wycieczki w góry.

Uroczystość rozpoczęcia wzbudzała w nas wielkie emocje z powodu losowania grup. Paweł Dębski (kapitan) wylosował numer, dzięki któremu już w pierwszej rundzie mieliśmy okazję pojedynkować się z późniejszymi zwycięzcami turnieju - drużyną niemiecką.

Niestety, pierwsza runda nie okazała się dla nas zbyt udana, jednak nie załamywaliśmy się. Wiedzieliśmy (po doświadczeniach w finale ogólnopolskim), iż jeszcze nic nie jest stracone. I tak kolejne rundy, kolejne starcia przybliżały nas do czołówki. Odbyliśmy pięć walk eliminacyjnych, walczyliśmy m.in. ze Stanami Zjednoczonymi, Białorusią, Koreą, Indonezją, Szwajcarią, Austrią i Słowacją. Walka była ciężka, a pogoda dodatkowo nie sprzyjała pojedynkom w dusznych salach (dopiero przedostatniego dnia na niebie pokazały się chmury). Ostatecznie zdobyliśmy 232,1 pkt., co niestety okazało się niewystarczającą ilością punktów do zakwalifikowania się do ścisłego finału (zabrakło 0,4pkt.). Zajmując 5 miejsce w eliminacjach zdobyliśmy nagrodę 3 miejsca.

Od tego momentu zaczęły się dla nas wakacje. Dzień wolny spędziliśmy w ośrodku sportowym w Winterthur. Mieliśmy okazję wspinaczki na ściance oraz gry w siatkówkę plażową z rówieśnikami z całego świata. Przez kilka wieczorów mieliśmy okazję zwiedzić miasteczko. Na pierwszy rzut oka wydaje się ono małe, z niską zabudową, złożoną z małych, ładnie odnowionych kamieniczek, wąskich alejek. W rzeczywistości jest ono bardzo rozległe, tak, iż trzeba czasem jechać prawie godzinę autobusem, by dotrzeć na skraj miasta. Centrum Winterthur stanowi dworzec kolejowy i przyległe do niego "stare miasto" - dzielnica szczególnie obfitująca w małe placyki i kawiarenki. Po grach sportowych nie omieszkaliśmy oczywiście wstąpić na filiżankę doskonale przyrządzonej gorącej czekolady.

Kolejny dzień spędziliśmy w Zurychu, gdzie miał się odbyć finał turniejowych zmagań. Szczególnie przypadła nam do gustu wycieczka nad przepiękne Jezioro Zuryskie - rozciągnięte na prawie pięćdziesiąt kilometrów, a szerokie zaledwie na dwa lub trzy, o ciemnozielonych wodach i usiane mnóstwem białych trójkątów żaglówek. Po kilku godzinach zwiedzania pięknej zabytkowej zabudowy miasta udaliśmy się na finał Międzynarodowego Turnieju Młodych Fizyków, w którym uczestniczyły drużyny z Niemiec, Białorusi oraz Stanów Zjednoczonych. Zacięty bój toczył się pomiędzy drużynami europejskimi (drużyna Stanów Zjednoczonych wyraźnie odstawała poziomem od pozostałych dwóch). Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, kto zostanie zwycięzcą. Okazała się nią drużyna Niemiec, która w finale wyprzedziła drugą drużynę Białorusi zaledwie o 0,1pkt. Po wręczeniu nagród organizatorzy zapewnili nam dozę wrażeń estetycznych w postaci przedstawienia, a następnie udaliśmy się na uroczystą kolację kończącą tegoroczny turniej.

Podsumowując nasz tegoroczny występ mogę stwierdzić, iż nasz cel został osiągnięty. Zaprezentowaliśmy się jako drużyna waleczna oraz bardzo dobrze przygotowana. Trzecie miejsce to sukces, który niewątpliwie jest także zasługą wielu ludzi współpracujących z nami w okresie przygotowań, którym serdecznie dziękujemy.

Ostateczne wyniki finału w Winterthur

Zdjęcia:

zdjęcie
Drużyna z presesem Europejskiego Towarzystwa Fizycznego - prof. Martinem Huberem.
Od lewej: Krzysiek Wójtowicz, Paweł Dębski (kapitan), prof. Maciej Kolwas (prezes Polskiego Towarzystwa Fizycznego), Maciek Lisicki, Tomek Bobiński, prof. Martin Huber, Karolina Kocko (teamleader), Michał Oszmaniec (teamleader), Maciek Zielenkiewicz.

zdjęcie
Oprócz Karoliny, mieliśmy świetne wsparcie w osobie dr Wojciecha Dindorfa i prof. Macieja Kolwasa

zdjęcie
Wspólne ustalanie strategii w przerwie zawodów i analiza wyników

zdjęcie
Zwycięska drużyna z Niemiec na ceremonii rozdania nagród